sobota, 5 listopada 2011

Recenzja: "Marina" Carlos Ruiz Zafón

Tytuł/cykl: "Marina"
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tom: 1
Wydawnictwo: MUZA SA
Rok wydania: 1999

                „Barcelona mojej młodości już nie istnieje. Jej ulice i jej światło odeszły na zawsze i żyją już tylko we wspomnieniach. Piętnaście lat później wróciłem do miasta i odwiedziłem miejsca, które jak mi się wydawało, zdołałem wymazać z pamięci. (..) Latami uciekałem sam dobrze nie wiedząc przed czym. Sądziłem że jeśli uda mi się umknąć (…), cienie przeszłości zejdą mi z drogi. […] Zrozumiałem, że nie mogę i nie chcę dalej uciekać. Wróciłem do domu. ”
                Carlos Ruiz Zafón należy do grona autorów, których raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Debiutował już w 1993 roku powieścią dla młodzieży El principe de la Niebla (Książę mgły), za którą otrzymał nagrodę Edebé. Powieści Zafóna opisują Barcelonę – małą ojczyznę, którą pokocha każdy kto tylko pozna ją z punktu widzenia autora. Nie mam cienia wątpliwości co do tego, że miłość powieściopisarza do rodzimego miasta jest w 100% autentyczna – każda jego historia jest nią dosłownie przesiąknięta.
                Powieść oprócz tego, że opisuje losy skomplikowanej przyjaźni pomiędzy nastoletnimi Óskarem i Mariną porusza kilka istotnych kwestii… psychologicznych? Mentalnych? Społecznych? Każdy z tych problemów jest bardzo trudny do zaszufladkowania.
- Jak bardzo młody, śmiertelnie chory człowiek pragnie bliskości drugiej osoby, akceptacji i tolerancji ze strony drugiej osoby. Na ile to wszystko jest w stanie odroczyć jej ‘wyrok’?
- Do czego zdolny jest człowiek, który przekonany o swojej niepełnosprawności pragnie dążyć do doskonałości – być może nawet zyskać nieśmiertelność o której ‘zwykli’ ludzie w ogóle nie myśleli?
- Jaka granica musiała zostać przekroczona, żeby zwykła chęć likwidacji problemu inwalidztwa zamieniła się w żądzę utrzymania wyimaginowanej doskonałości?
                Powieści pana Zafón należą do rodzaju książek, które czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Dodatkowo pisarz jest mistrzem budowania napięcia. Kiedy czytelnikowi wydaje się, że już wszystko wie, że zdołał przechytrzyć autora i rozwiązał zagadkę, okazuje się, że tak naprawdę nie wiedział nic.
                Ja osobiście do powieści Carlosa Zafón mam pewnego rodzaju słabość. Być może to kwestia tej duszy nieśmiertelnej Barcelony, którą da się wyczuć w każdej książce. Być może to zamiłowanie do intryg doskonale przemyślanych przez autora. Trudno to stwierdzić, ale jedno jest pewne: powieści pana Zafóna przyciągają, intrygują i są w stanie dosłownie oczarować, a po przeczytaniu jednej z jego powieści nie będziecie wstanie obojętnie minąć kolejnych jego pozycji.

* Recenzja została zamieszczona również w serwisie www.nakanapie.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz